Autorka: Justyna Cichocka, Specjalista ds. Employer Brandingu
Czytając ogłoszenia rekrutacyjne, często mamy wrażenie mnogości wymagań, które nie do końca wydają nam się konieczne przy konkretnym stanowisku. Czy w XXI wieku każdy musi mieć wyższe wykształcenie, na dodatek techniczne? Czy konieczne są minimum 3 lata doświadczenia, skoro czasami w rok można nauczyć się więcej, jeśli pracujemy w bardzo wymagającym projekcie, obfitującym w mnóstwo różnych technologii i narzędzi? Co więc jest dziś kluczowe i na co pracodawcy zwracają uwagę podczas rekrutacji? Czytaj dalej!
To temat mocno dyskusyjny. W ogłoszeniach dla programistów czy testerów najczęściej na pierwszym miejscu w wymaganiach znajdujemy „wykształcenie wyższe – techniczne”. Czy w przypadku rekrutacji developerów wykształcenie jest kluczową kwestią? I tak, i nie. Z naszej perspektywy wykształcenie techniczne daje szerszy ogląd projektów, większą wiedzę nie tylko w zakresie używanej najczęściej technologii czy języka, ale i łatwość uczenia się nowych rzeczy. Tytuł zawodowy, nieważne czy magister czy inżynier, nie jest magiczną bramą do otrzymania oferty współpracy.
Czy odrzucamy kandydatów, którzy wyższego wykształcenia nie mają? Raczej NIE. Wykształcenie nie jest kluczowym czynnikiem, który może zadecydować o wyniku rekrutacji. Ważne na pewno, ale nie decydujące.
Internet czasami bywa bezlitosny – nierzadko spotykamy memy, w których obiektem żartów są rekruterzy, wymagający 5 lat doświadczenia w technologii, która na rynku istnieje 3 lata. Są to oczywiście skrajne przypadki, jednak zawsze warto sprawdzić, czy na pewno dobrze wpisaliśmy cyferkę w ogłoszenie.
Jak podchodzić do kwestii doświadczenia w ogłoszeniach? Przede wszystkim z dystansem. Jeśli w wymaganiach jest 5 lat, a Ty masz 3-4 – aplikuj śmiało. Doświadczenie doświadczeniu nierówne, czasami osoby z mniejszym bagażem lat wypadają znacznie lepiej niż ich starsi stażem koledzy z teoretycznie większą znajomością fachu. Najważniejsze są wiedza i umiejętności, które warto zaprezentować podczas spotkania rekrutacyjnego.
Czasami w sieci można napotkać opinie, że umiejętności miękkie w pracy inżyniera, programisty czy testera nie są kluczowe. Ba! Znajdą się też takie, które twardo powiedzą, że są kompletnie niepotrzebne. Nic bardziej mylnego. Każdy człowiek, pracujący w zespole, choćby najmniejszym, powinien posiadać i rozwijać kompetencje miękkie – przede wszystkim komunikacyjne. Przy rosnącej popularności pracy zdalnej komunikacja nabiera jeszcze innego wymiaru. Na co dzień nie widzimy się na żywo, spotkania odbywają się via komunikatory, a rzadko kiedy rozmawia się z włączoną kamerą. Rozmowa to nie tylko słowa, ale też gesty, mowa ciała – a tych już podczas szybkiego calla z kolegą z zespołu nie zobaczymy.
Na arcyważność kompetencji miękkich wskazuje raport Infuture Institute Pracownik przyszłości, w którym czytamy:
Na podstawie danych ilościowych i jakościowych pozyskanych od pracowników oraz specjalistów związanych z rynkiem pracy można prognozować, że wśród kluczowych kompetencji przyszłości znajdą się, obok wskazywanych umiejętności z obszaru nauk ścisłych, tzw. STEM (science, technology, engineering, math), również: zdolność aktywnego uczenia się, kreatywność, umiejętność dzielenia się wiedzą, współpracy z innymi osobami, nastawienie na rozwiązywanie problemów, krytyczne myślenie czy umiejętności negocjacyjne. Przy czym należy podkreślić, że ze względu na to, iż umiejętności miękkie są typowo ludzkie i nie będą objęte automatyzacją (a przynajmniej nie nastąpi to szybko), staną się najistotniejsze dla pracowników przyszłości.
Czy warto rozwijać umiejętności miękkie? Warto. Czy warto się nimi chwalić? Absolutnie TAK! W ich kontekście warto też zastanawiać się nad ścieżką kariery – jeśli świetnie radzisz sobie z relacjami, to może stanowisko team leadera byłoby dla Ciebie idealną posadą? Zostawiam do przemyślenia!
Co jest więc najważniejsze podczas rozmowy o pracę? Tak naprawdę nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. Pamiętajmy jednak, że po drugiej stronie zawsze jest człowiek – kandydat, rekruter, inżynier – Twój przyszły szef lub kolega z zespołu, którzy są po to, żeby Ci pomóc płynnie przejść przez rozmowę. Rozmowa kwalifikacyjna to nie przesłuchanie, podczas którego należy odhaczyć wszystkie punkty z listy, a osoby rekrutujące nie szukają Twoich słabych punktów. One naprawdę chcą Cię zatrudnić i z Tobą współpracować.
